środa, 19 marca, 2025
Aktualności

Krótko o tym, jak tak mało może zdziałać tak wiele

Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie! Mt 5,16

 
Drodzy Ministranci!
 
Jak łatwo zauważyć, żyjemy obecnie w bardzo trudnych czasach. Tak, rok 2020 z pewnością nie można zaliczyć do najlepszych. Wciąż trwająca globalna pandemia, a co za nią idzie obawa o zdrowie swoje i swoich bliskich, ograniczenie kontaktów społecznych, nauka zdalna oraz zamykane kościoły, dalej obecna sytuacja w naszym państwie- ogromny rozłam, chaos i dający się coraz bardziej zauważyć kryzys Kościoła. Dodatkowo dla wielu z nas jest to czas szeroko pojętego dojrzewania, na który składają się różnego rodzaju wątpliwości, rozterki życiowe, pierwsze miłości oraz dylematy związane z wchodzeniem w dorosłe życie i wyborem ścieżki zawodowej. Tak, dla wszystkich jest to czas próby. I to próby wcale nie łatwej.
 
Dlatego apeluję z tego miejsca do was, drodzy Ministranci, abyście nie zapominali kim jesteście i kierowali się w swoim życiu wartościami, które wyznajecie oraz którym przed kilku lub kilkunastu laty obiecaliście być wiernym. I nie, nie chcę poruszać tutaj tematów moralno-ideologicznych, którymi większość z nas jest już zwyczajnie w świecie zmęczona. Warto pamiętać, że katolicyzm to nie tylko twarda obrona swoich ideałów i stanie na straży przestrzegania bez emocjonalnych przepisów. Gdybyśmy ograniczali się tylko do tego, to czymże byśmy różnili się od innych? Czyż i poganie tego nie czynią? Bycie katolikiem to coś znacznie więcej. Nie bez przyczyny chrześcijaństwo jest nazywane „religią miłości”. Miłości, której (o ironio!) tak bardzo brakuje przede wszystkim w nas samych.
 
Taka miłość to zwyczajna, ludzka życzliwość, poszanowanie drugiej osoby, kultura osobista czy pomoc swoim najbliższym. Jesteśmy jako ministranci i katolicy, tak samo ty, jak i ja, zobowiązani do dawania takiego świadectwa nie tylko o sobie samym, ale i o całej wspólnocie. Chrześcijańska miłość to nie tylko heroizm, bohaterstwo, ale również codzienne, sumienne wypełnianie swoich obowiązków. To nie tylko poświęcanie życia dla kogoś, ale również pomoc swojej babci w zakupach czy przy odkurzaniu mieszkania. To nie potrzeba nagłej zmiany ludzi dookoła nas, ale powiedzenie „szczęść Boże” przy wejściu do zakrystii oraz „z Panem Bogiem” przy wychodzeniu z niej. Nie wielodniowe posty, ale zwyczajne „przepraszam”, gdy spóźnimy się na służbę. Nie eskalacja przemocy i agresji, ale poszanowanie dla czyjejś odmienności i dyskusja na pewnym poziomie, wyższym niż wulgarne hasła obu stron barykady.
 
Pamiętajmy więc kim jesteśmy i jakie mamy zadania. Nie zezwalajmy ponieść się emocjom i starajmy się zawsze myśleć „na chłodno”. Jesteśmy ludźmi wierzącymi, a to do czegoś zobowiązuje. Głęboko wierzę, że poprzez nasze małe, codzienne gesty będziemy w stanie uczynić świat lepszym miejscem dla nas i dla naszych bliskich oraz rówieśników. Szczególnie, jak już wspominaliśmy, w tak trudnym dla nas wszystkich czasie próby.
 
Trzymajcie się więc zdrowo i noście maseczki!
Pozdrawiam cieplutko,
Wasz Wojtek
(prezes LSO)